Makijaż Moda Paznokcie Projekt denko

wtorek, 28 sierpnia 2012

Mówisz-masz...czyli najnowsze zakupy kosmetyczne

Jeszcze w niedzielę przeżywałam serię kosmetyków Evy Natury, nie mogłam doczekać się poniedziałkowej wypłaty, by czym prędzej pojechać do El leclerc, a tymczasem...wszystkie cudowności dostępne są także w Rossmannie ( do którego mam 5 kroków z pracy), więc natychmiast wrzuciłam trzy kosmetyki do koszyka...No, tak naprawdę to było ich nieco więcej...Popatrzcie sami :)

w tle widoczna moja super-oldschoolowa kuchenka typu skansen ;)



Zdecydowałam się na wypróbowanie trzech produktów, bo żel do twarzy i płyn micelarny jeszcze mam, więc muszę je wykończyć. Eva Natura nie ma w swojej ofercie micela, jest tylko dwufazowy płyn do demakijażu, ale przyznam szczerze, że po latach używania płynów micelarnych chętnie zamienię je na coś innego.


Kosmetyki w Rossmannie były nieco droższe, niż te, które widziałam w hipermarkecie, ale różnica nie jest jakaś zatrważająca. Niestety właśnie widzę, że zgubiłam paragon, więc nie podam Wam szczegółów, najdroższy kosmetyk kosztował niecałe 11 zł.

Look na skład i obiecywane działanie kremików:


krem do twarzy nawilżający, na dzień i na noc


krem pod oczy na dzień/ na noc

 Mam nadzieję, że kosmetyki Evy mnie nie zawiodą :) A teraz pozostałe produkty:


Czyli mamy eliksir Green Pharmacy z mojej wish listy, mydło do rąk Cien z Lidla - cuuudnie pachnie, a jego opakowanie jest naprawdę jakoś wyjątkowo estetyczno-higieniczne mimo swej prostoty. Dalej - chusteczki do higieny intymnej Facelle z Rossmanna - mój ostatni hit - super mocno nawilżone, pieknie pachną, doskonale odświeżają. 20 sztuk jest w cenie ok. 4,30zł. A na końcu puder prasowany- rozświetlający Sensique z Natury - nie jest to już taka nowość nowość, bo używam go z jakiś tydzień, ale póki co spisuje się bez zarzutu. Koszt pudru to 7,99zł.


Mam nadzieję, że eliksir okaże się naprawdę magiczny i zadziała, bo niedługo na głowie nie zostanie mi nawet pół włosa ;)

Jak oceniacie moje zakupy? Jest coś wartego uwagi? Osobiście już nie mogę się doczekać, żeby wypróbować te wszystkie nowości :)

Pozdrawiam,
Kasia

niedziela, 26 sierpnia 2012

Eva Natura seria Herbal Garden - hit czy kit?

Byłam dzisiaj na zakupach spożywczych w El leclerc  (czy jakkolwiek się to pisze) i chociaż miałam stworzoną konkretną listę zakupów, a w portfelu pieniądze odliczone tylko na najpotrzebniejsze produkty, nie byłabym sobą, gdybym nie zajrzała na dział kosmetyczny, by choć popatrzeć co w trawie piszczy...

Schylam się na najniższą półeczkę, a mym oczom ukazuje się cała seria kosmetyków Evy Natury "Herbal Garden". Gdy zobaczyłam te słoiczki i buteleczki, zachwyciłam się..

dwufazowy płyn do demakijażu

żel do mycia twarzy

krem nawilżający, w ofercie widziałam jeszcze dwa inne

krem pod oczy

tonik
Opakowania są dosyć proste, ale zarazem w jakiś sposób również niezwykle estetyczne. Wyczytałam, że w większości kosmetyków zawarty jest wyciąg z koniczyny i muszę przyznać, że rzeczywiście żel do twarzy i tonik tą koniczyną pachną. A dokładniej jakąś trawą albo łaką...
Dizajn to jedno, ale te ceny - od niecałych 7 do niecałych 11 zł. Czyli seria produktów do kompleksowej pielęgnacji twarzy wychodzi taniej niż niejeden droższy krem.
Na wizażu opinie jak najbardziej pozytywne...Cóż, pozostaje mi tylko czekać na wypłatę i zaopatrzyć się w te małe cudeńka...Już nie mogę się doczekać!
Ktoś miał kosmetyki z tej serii? Jakieś porady/ opinie? Zapraszam do komentowania!

Kasia

ps - zdjęcia pochodzą z google.com

Kosmetyczna wish-lista

Witam wszystkich,

Jestem maniakiem robienia list. Zapisuję wszystko, począwszy od rzecz jasna wszelkiej maści zakupów do kolejności wykonywania porządków, pisania prac, wypełniania obowiązków z danego dnia itp itd.
Chciałam Wam dziś zaprezentować taką kosmetyczną wish-listę, którą stworzyłam w ostatnich dniach.
Na miejscu pierwszym:

1) suchy szampon do włosów



źródło zdjęć - google.pl




Nigdy jeszcze nie miałam takiego szamponu, ale myślę, że może się przydać w chwilach słabości/lenistwa, gdy trzeba wyjść z domu do ludzi, a włosy są niezbyt świeże. Zastanawiam się, jaki szampon będzie dobry do ciemnych włosów...

2) Green Pharmacy, emulsja przeciwko wypadaniu włosów

źródło zdjęć - google

Włosy wypadają mi GARŚCIAMI!!! Boję się je czesać, boję się je myć, bo jak widzę, ile zostaje na szczotce/wannie, to łzy same napływają mi do oczu. Może ta odżywka je trochę podratuje?

3) Paletka Sleek Sunset

źródło zdjęć - sklep paatal


 Wszyscy mają sleeka... więc w sumie czemu ja miałabym nie mieć? Ta wersja kolorystyczna odpowiadałaby mi najbardziej.

4) Toni&Guy woda do stylizacji włosów z solą morską

Myślę, że może być to fajny produkt do stylizacji włosów. Ale ta cena...40zł w Rossmannie...

5) Rozświetlacz Face Illuminator Revlon


Mam obsesję na punkcie efektu glow - stąd raz na jakiś czas przeszukuję internet w poszukiwaniu idealnego rozświetlacza. Ostatnio zainteresowałam się tym z Revlonu - ma dobre opinie na wizażu, dodatkowo jest powszechnie dostępny na Allegro w miarę rozsądnej cenie.

Na tym kończy się moja wish lista. Chciałabym jednak zaznaczyć, ze tworzenie wish listy nie jest równoznaczne z tym, że wszystkie te kosmetyki znajdą się w moim posiadaniu. Są to rzeczy, które przydałyby mi się mniej lub bardziej - np. preparat przeciw wypadaniu włosów zdecydowanie bardziej, ale nie są mi niezbędne do przeżycia :)

Pozdrawiam!
Kasia

czwartek, 23 sierpnia 2012

Olay complete Emulsja odżywczo-nawilżająca na dzień - czyli mój ostatni KWC


Witam wszystkich,

Dziś chciałam Wam zaprezentować recenzję kremu, a właściwie emulsji, której używam nieprzerwanie od kwietnia i która jest moim zdecydowanym KWC w dziedzinie pielęgnacji twarzy.
Ten cudowny krem to nic innego jak Olay Complete:

 Informacje podstawowe:
  • dostępność - Rossmann
  • cena - 19,90 zł
  • pojemność - 100 ml (!!!)
  • opakowanie - wygodna buteleczka z dozownikiem
Jest to mój pierwszy krem z Olay, nigdy wcześniej nie miałam styczności z tą firmą. W sumie nie pamiętam już jakie motywy mną kierowały przy wyborze tego kosmetyku. Chyba przeczytałam jakieś recenzje i postanowiłam zaryzykować, ale dokładnie nie pamiętam.

Jestem właścicielką skóry suchej i kiedy kupiłam emulsję przeżywałam prawdziwy napad suchych skórek, wyglądałam naprawdę okropnie. Dodatkowo, cały kwiecień spędziłam w Warszawie na szkoleniu - warszawska woda, chlorowana obficiej niż na niejednym basenie, dopełniła dzieła. Nie tylko twarz, ale całe ciało miałam suche, szczypiące, podrażnione, błagające o ratunek.

Podczas wizyty w Rossmanie postanowiłam wypróbować emulsję Olay. Niestety, zakupy robiłam w wielkim pośpiechu i zamiast wersji dla skóry suchej wzięłam tę dla tłustej/normalnej. I nie żałuję - krem sprawdził się super!!!

Zalety:
  • doskonale się rozprowadza, jest dość rzadki, wystarczy bardzo niewiele kremu do pokrycia całej twarzy
  • świetnie nawilża skórę - moją dosłownie przywrócił do żywych!
  • nie zapycha, nie tworzy niespodzianek
  • nadaje się pod makijaż
  • jest NIEWIARYGODNIE wydajny - swoją butelkę kupiłam w kwietniu i dopiero teraz mi się kończy, a używam go codziennie! Czyli starczył na 5 miesięcy!!!




Tak wygląda dozownik kremu. Zdarza się, że kremu wylatuje trochę za dużo - ja wcieram go wtedy w dłonie. Przy tej wydajności nawet nie jest mi żal.


W 100% zgadzam się z opinią producenta. Na dzień dzisiejszy ten krem jest wszystkim, czego moja twarz potrzebuje.




Krem jest biały. Bardzo łatwo się rozsmarowuje i dosyć szybko wchłania. Gorąco polecam tę emulsję, jest naprawdę świetna. W sumie to jestem ciekawa wersji dla skóry suchej, na pewno wypróbuję jej za jakiś czas. Pozdrawiam !

do emulsji dokupiłam żel pod oczy FlosLek, ale kompletnie się nie sprawdził



piątek, 17 sierpnia 2012

Uzupełnienie zapasów - czyli mini haul zakupowy

Witam wszystkich,

Dzisiaj szybki, króciutki i niezwykle konkretny post przedstawiający kilka moich najnowszych nabytków kosmetycznych. Bez zbędnego rozpisywania się, zapraszam do oglądania zakupów.

płyn do higieny intymnej, balsam do ciała, peeling
Oczywiście skończyło mi się ostatnio niemal wszystko i prawie codziennie muszę uzupełniać moje zbiory kosmetyczne. Często bywam w Naturze i tam też zaopatrzyłam się w balsam Eveline i peeling do ciała Bielendy. Za te dwa produkty zapłaciłam 26 zł. Zarówno balsam, jak i peeling były juz używane i moje pierwsze wrażenia są jak najbardziej pozytywne. Ale, ale..poczekamy-zobaczymy.

balsam bardzo fajnie się rozprowadza i szybko wchłania

peeling do skóry suchej - coś w sam raz dla mnie

czarne drobinki dobrze ścierają i nie rozpuszczają się w wodzie




Intimea jest oczywiście z Biedry. Miałam wcześniej wersję niebieską, teraz zdecydowałam się wypróbować płyn w białym opakowaniu.

W Biedronce kupiłam jeszcze to...

róż do policzków Bell

Któż oparłby się pokusie? No cóż, na pewno nie ja :D Róż za 5,99 to prawdziwa okazja, tym bardziej, że, wierzcie mi lub nie, mam tylko jeden stary róż z Miss Sporty, który jest niemal na wykończeniu.


pierwszy swatch na blogu :)
 Szczerze mówiąc, szafa Bell była już mocno przebrana, gdy robiłam zakupy, więc brałam co było. Zgaszony róż wygląda jak na razie bardzo przyjemnie na mojej skórze, więc myślę, że to dobry zakup.

Wzbogaciłam się również o dwa akcesoria :)

temperówka do kredek, pędzel do pudru
Obie rzeczy pochodzą z mojego ukochanego Pepco. Pędzel kupiłam za 4,90 zł, temperówka natomiast kosztowała mnie 1,99zł.


Niestety, tanie nie zawsze znaczy dobre - pędzelka użyłam zaledwie kilka razy, a włosy wypadają z niego garściami. Trzeba kupić coś porządniejszego. Do temperówki nie mam zastrzeżeń - jest ostra jak brzytwa!

Pozdrawiam wszystkich czytelników,
Kasia


niedziela, 12 sierpnia 2012

Akcja denko

Witam w kolejnym poście!

Dzisiaj będzie sporo minirecenzji, ponieważ postanowiłam zrobić post ze zużyciami z ostatnich kilku miesięcy, podczas których robiłam zdjęcia kosmetykom, ale brakowało mi siły woli, by regularnie przedstawiać je na blogu. Także proszę usiąść wygodnie, zaczynamy akcję denko... ;)

Zdjęcie zbiorcze zużyć z początku tego roku


Krem Bambino z tlenkiem cynku - używałam go na noc przez ostatnie kilka miesięcy. Cena niewielka - ok.5-6 zł, dostępność powszechna, działanie - CUDNE! Super nawilża, nie przetłuszcza, łagodzi wypryski, podrażnienia, nałożony na wypilingowaną twarz działa jak maseczka nawilżająca. Jest super wydajny, więc może się znudzić. Myślę, że kiedyś na pewno do niego wrócę.

Malwa, szampon z czarną rzepą

Szampon Malwy z czarnej rzepy. Dostępny w Rossmannie za ok. 4zł, pojemność 300ml. Kiedyś był to mój ulubiony szampon, włosy po umyciu były gładkie, świeże i błyszczące. Chyba jednak zbyt często go używałam, bo tę butelkę zużyłam z dużym trudem. Nieprędko do niego wrócę.


Nivea, żel pod prysznic

Żel z firmy Nivea kupiłam w promocji za 9,90/500ml. Jest baaardzo wydajny i przyjemny w użytkowaniu. Zwykły, poprawny żel.

mus do ciała Tutti Frutti, krem do twarzy i ciała BeBeauty
 Mus do ciała Tutti Frutti Farmony kupiłam w Naturze w promocji za 9,90/250 ml. Ma PRZECUDOWNY zapach fig i daktyla, który utrzymuje się na skórze i na piżamie. Super leciutka formuła, używanie go to prawdziwa przyjemność. Nawilżenie umiarkowane, ale ten zapach...Słoiczek starczył mi na miesiąc codziennego użytkowania.
Krem do twarzy i ciała z biedronki używałam jako balsam. Widoczny na zdjęciu słoik kosztował ok. 6 zł. Krem dosyć dobrze nawilża, ale średnio się rozprowadza i ma nieciekawy zapach, szczególnie w prównaniu do Farmony. Raczej nie kupię ponownie.

żel do twarzy Perfecta Dax Cosmetics


 Żel do twarzy do skóry suchej i normalnej kupiłam w SuperPharmie. Buteleczka o pojemności 150 ml kosztowała ok.13 zł. Muszę przyznać, że żel jest naprawdę świetny. Przede wszystkim - bardzo dobrze zmywa makijaż. Oczyszcza skórę, pozostawia ją odświeżoną. Zdecydowanie poprawia kondycję skóry. Na pewno kupię go ponownie, kiedy tylko uda mi się skończyć żel z Biedronki. Polecam!

lakier do włosów Joanna, odżywka Eveline "Paznokcie mocne jak diamenty"

 Lakier Joanny kupiłam dawno temu, a ponieważ nie używam tego typu produktów codziennie, więc trochę czasu minęło, zanim udało mi się wykończyć to opakowanie. Niestety, nie jest to dobry produkt - słabo utrwala fryzurę. Jego jedyną zaleta jest zaskakująco przyjemny zapach. Nie polecam.
Odżywkę Eveline baardzo polubiłam. Zdecydowanie poprawiła kondycję moich paznokci, ale używałam ją naprawdę regularnie i naprawdę kilka miesięcy. Teraz dla odmiany używam wersji "8 w 1",a le póki co nie sprawuje się tak dobrze, jak jej poprzedniczka. Zdecydowanie polecam, chociażby dlatego, że kilka jej warstw tworzy na paznokciach cudowny efekt frencza.

A teraz kilka zużyć nie tak dawnych...

podkład Catrice Photo Finish

Podkład z Catrice bardzo polubiłam. Jest świetny na zimę - gęsty, dobrze kryje, długo utrzymuje się na twarzy. Niestety, nie udało mi się go zużyć do ostatniej kropli, gdyż pompka nie sięgała do dna słoiczka i ciężko było go później wydostać.

peeling czekoladowy Isana

Swego czasu widziałam ten peeling na większości blogów. Powiem krótko - szału nie ma. Słabo zdzierał, ciężko go było otworzyć i wycisnąć, słaba wydajność.



żel do twarzy BeBeauty, żel pod prysznic - oba biedra

Pierwsze opakowanie żelu do twarzy wydało mi się super. Teraz, gdy próbuję wykończyć drugie, mój zapał zdecydowanie osłabł. Żel nie radzi sobie z makijażem - efekt pandy gwarantowany. Słabo oczyszcza i w ogóle jest jakiś dziwny. Na plus mogę zaznaczyć, że nie ściaga skóry, nawet tej suchej.
Żel pod prysznic kupiony za zabójcze 2,99 spisywał się całkiem nieźle. Ładnie pachnie mlekiem i miodem, pieni się, oczyszcza skórę. Jest dosyć wodnisty, więc może być niewydajny, bo łatwo wylać go za dużo. W razie kryzysu finansowego można po niego sięgnąć.

Ufff...To by było na tyle projektu denko. Mam nadzieję, że ktoś przebrnął do końca tego maratonu.
Pozdrawiam,
Kasia





czwartek, 2 sierpnia 2012

Nowości w mojej kosmetyczce

Dziś chciałam zaprezentować Wam kilka najnowszych kosmetyków, które w ostatnim czasie wzbogaciły moją kosmetyczkę. Oto one:
Kupując w Super Pharmie podkład Max Factora skusiłam się jeszcze na dwa żele do kąpieli z firmy Nivea. Wyglądają i pachną naprawdę apetycznie :)

Melonowy żel widoczny po lewej stronie wzbogacony jest w olejki pielęgnujące skórę. Poszedł w ruch jako pierwszy - kąpiel z nim jest bez wątpienia prawdziwą ucztą dla zmysłów. Jednak by ocenić jego jakiekolwiek dodatkowe właściwości pielęgnujące będę musiała poużywać go jeszcze przez jakiś czas. Cena za dwa żele o pojemności 250 ml wyniosła 12,50. Nie jest to dużo, ale można oczywiście kupić tańsze produkty.
Na podkład Max Factora czaiłam się już od grudnia. Ale wtedy wydał mi się zbyt delikatny, pudrowy. Postanowiłam wypróbować go latem.

Oczywiście postanowiłam poczekać na promocję i udało się - w Super Pharm była na niego przecena. Używałam go zaledwie kilka razy, więc ciężko mi dokładnie opisać jego działanie, ale mogę podzielić się moimi pierwszymi wrażeniami. A zatem:
  • średnie krycie - w sam raz na lato
  • średnio trwały - mój poprzedni podkład z Catrice utrzymywał się znacznie dłużej, ale może to dlatego, że nie używam ostatnio żadnego pudru do utrwalenia makijażu (z prostej przyczyny - nie mam żadnego ;) )
  • zimą wydawał mi się zbyt lekki - natomiast teraz...to prawdziwa bomba nawilżenia! Mam wrażenie, jakbym się smarowała kremem, a nie podkładem
Zobaczymy co będzie dalej...

Skończyła mi się odżywka Eveline, więc musiałam kupić kolejną, tym razem wybrałam równie popularną "8in1"

Czy będzie tak samo skuteczna jak jej poprzedniczka "paznokcie jak diamenty" ? Czas pokaże.

Byłam ostatnio w Pepco w poszukiwaniu akcesoriów do urządzenia mieszkania i oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie przystanęła przy półeczce z kosmetykami. Bez głębszego zastanowienia sięgnęłam po korektor z popularnej na blogach serii Rimmela - Stay Matte.
Korektor zapakowany był w taki foliowy woreczek. Nie było testerów ani nic w tym stylu, więc jakie było moje zdziwienie, gdy go otworzyłam i zamiast pędzelka zobaczyłam sztyft:
Zielone kółeczko w środku przekonało mnie ostatecznie, że nie jest to korektor pod oczy, lecz korektor maskujący przebarwienia. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło - pojawiło się ostatnio na mojej twarzy kilka czerwonych punkcików - ni to alergia, ni to pryszcz, ni to ugryzienie komara, które traktuję tym sztyfcikiem i muszę przyznać, że dobrze je maskuje. Jest gęsty i dosyć tłusty. Kosztował niecałe 10 zł i uważam, że będą to dobrze spożytkowane pieniądze.

Ostatni produkt to efekt moich niekończących się poszukiwań szamponu idealnego.
Szampon żurawinowy dla włosów przetłuszczających się. Dostępny w Rossmannie w cenie 7 zł/300ml.
Czy obietnice producenta zostaną spełnione? Mam ogromną nadzieję, ze tak, bo co noc śnię o puszystych, ŚWIEŻYCH włosach :)

To by było na tyle moich zakupów.
Pozdrawiam wszystkich i zapraszam do czytania/komentowania bloga:)
Kasia