Makijaż Moda Paznokcie Projekt denko

wtorek, 31 lipca 2012

Cafe Latte czy Cafe Mocha?

Witam wszystkich!

Nie da się ukryć - jestem wielkim smakoszem kawy, ale wbrew pozorom blog nie zmienia swojego profilu, a dzisiejszy post będzie stricte kosmetyczny. Dotyczy bowiem recenzji porównawczej dwóch balsamów brązujących noszących wdzięczne nazwy kawowych napojów.

Zacznę od krótkiej dygresji z życia wziętej, a mianowicie - zawsze chciałam być 'zdrowo' opalona. Niestety, w skali karnacji od 0-10 (przy czym 0 to Królewna Śnieżka) jestem w najlepszym wypadku 2. W tym roku, mimo braku sprzyjających okoliczności (czyt. kompletnym braku letniej pogody) postanowiłam poratować się balsamami brązującymi. Oto one:



Od lewej strony mamy apetyczne Cafe Latte.

Parametry produktu:
  • dostepność i cena - Rossmann, ok.10 zł
  • pojemność - 250 ml
  • wydajność - ok. miesiąc codziennego, niezbyt skąpego używania
  • zapach - kawowy, póżniej spieczonej skóry, ale w sumie do zniesienia
  • supermoce - ponoć ma ujędrniać, nie zauważyłam tej właściwości wcale...

Balsam daje bardzo delikatny efekt, trzeba go używać naprawdę codziennie i naprawdę w sporych ilościach, żeby skóra nabrała ciemniejszego kolorytu. Generalnie nie sprawia problemów - łatwo się rozsmarowuje, stosunkowo dobrze wchłania, nie robi smug, schodzi równomiernie. Zużyłam całą butelkę, ale potrzebowałam czegoś mocniejszego - sięgnęłam więc po Cafe Mocha...

  • kupiony w drogerii Star za 14 zł - trochę zdzierstwo...
  • inne parametry - bez zmian

Nie da się ukryć, że tego balsamu nie używam już tak regularnie jak poprzedniego, ale bez dwóch zdań efekt opalenizny jest mocniejszy. Kolor jest ładny, nie jakiś sztuczny, bez obaw.

Cóż mogę dodać - polecam te balsamy, bo są bezproblemowe w użytkowaniu. Aczkolwiek osobom pragnącym przemienić się z Królewny Śnieżki w Jasminę z Disneya radziłabym rozejrzeć się za innymi balsamami, bo te nie dają aż takiego efektu.

Jedyny minus jaki zauważam to słabe nawilżenie - koniecznie trzeba ratować się zwykłym balsamem, bo te kawowe mogą nieco wysuszyć skórę. Przynajmniej ja tak mam. A na koniec - kawowy przepis użytkowania balsamu


Hmmm..Baaardzo smakowita sprawa.
Pozdrawiam i do następnego posta!
Kasia