Makijaż Moda Paznokcie Projekt denko

piątek, 19 lipca 2013

Zakupy kosmetyczne, zamówienie z Avonu, zakupy typu: inne...Ogólnie sporo nowości

Ten post miał powstać już dawno, ale ciągle coś mnie powstrzymywało...To znaczy - ciągle kupowałam jakieś nowe drobiazgi i myślałam sobie, że zrobię post zbiorczy.
Wreszcie zmobilizowałam się, a uwierzcie mi, że ciężko się myśli w ponad trzydziestostopniowym upale, szczególnie, że nasz pokoik nie jest zbyt przewiewny. No i wiadomo, każdą wolną chwilę poświęcałam na zdobywaniu letniej opalenizny. Ale do rzeczy....

Nie mam zdjęcia zbiorczego - wszystko kupowałam  w różnym czasie. Dlatego zacznę tematycznie od kosmetyków. 
Ogólnie to skończył mi się tusz, więc ruszyłam do Superdruga. Zdecydowałam się na nowość i zarazem strzał na ślepo - tusz z Collection (dawniej Collection 2000) w zabójczej cenie 2,99 funta.
 Produkt nazywa się Say no to clumps i rzeczywiście muszę przyznać, że nie zostawia żadnych grud na rzęsach. Na razie się lubimy.
 





A że w sumie nie mam też żadnych konkretnych cieni, to postanowiłam zaryzykować i wybrałam paletkę NYC:


Jak widzicie, cienie są bardzo neutralne, do tego skusiła mnie obecność bazy - stara jest na wykończeniu i szukam czegoś nowego.






Aha, mam szare oczy..no może niebiesko-szare, żeby nie było, że tylko do brązowych pasuje:)
Nie używałam tej paletki zbyt często póki co -  w upąły unikam makijażu, ale wydaje się porządna. Najgorsze wrażenie zrobił na mnie jak na razie rozświetlacz. Cena - 3,99 f.

W sumie stwierdziłam, że przydałaby mi się jakaś lekka odżywka do włosów na co dzień (gdyż plączą się). Więc kupiłam olej kokosowy :)




Nie powiem, skusiła mnie cena - 1,49 funta! Wydaje się być przyjemny.

Zakupy z funciaka - jak zawsze mydło do rąk i mała pianka do golenia:



Pianka ma tylko 75 ml, ale jest bardzo wydajna, bo to Gillette. Zresztą, funt to nie majątek. Ostatnio znalazłam dwa pod domem :)

Przyszło też kolejne zamówienie z Avonu - ogólnie wzięłam prawie wszystko to, o czym pisałam w poprzednim avonowym poście:










Pędzelek jest bardzo fajny do brwi - sztywny i dosyć porządny. Co do kredki, myślałam, że będzie bardziej burgundowa, a jest..no cóż...brązowa. Ale nie ma tego złego, też się przyda. Pozostałe rzeczy użyłam raz czy dwa, więc na razie nie mam zdania.

I ostatnie kosmetyki z dzisiejszej wizyty w Lidlu:


Wielka paka róznorodnych chusteczek do twarzy - oczyszczających, peelingujących czy do demakijażu za jedynego funcika! Z chęcią wypróbuję! Natomiast waciki to najtańsze waciki jakie znalazłam do tej pory w Anglii, myślę, że będę się w nie tam zaopatrywać - jedyne 59 pensów, gdzie tej samej wielkości paczka w Superdrugu kosztuje 1,89. Różnica spora.


Teraz nieco organizacyjnie. W Tesco koło Lidla :) dorwałam taki oto organizator na biurko:


Koszt 3,50. Fajne jest to, że podstawka jest ruchoma i góra się całkiem sprawnie kręci. Po wypełnieniu kosmetykami wygląda tak:


Po chwili namysłu postanowiłam, że pędzle zostają w szklance.


Od razu wszystko lepiej wygląda i nawet mój chłopak jest zachwycony, że nie będzie zbierał wszystkiego z całego pokoju :) Chyba jedyny zakup, który w pełni zaakceptował :)

I na koniec dwa drobiazgi z New Looka:


Wszędzie rozpoczynają się wyprzedaże, więc nie mogłam się oprzeć! Na pewno kupię więcej tych wesołych skarpetek, tym bardziej, że wybór jest spory. Jeszcze zbliżenie na kolczyki:



Uff, trochę tego jest.
Jak Wam się podobają moje ostatnie nabytki?
Pozdrawiam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz