Makijaż Moda Paznokcie Projekt denko

niedziela, 8 grudnia 2013

Projekt denko w natarciu! Sporo zużyć!

 

Zapraszam Was dziś na ostatni w tym roku projekt denko. Zużyć jest sporo, buteleczki miałam porozkładane po kilku siatkach i chwilę mi zajęło, zanim wszystko znalazłam :)

A tak przy okazji - kiedy ten rok zleciał? Pamiętam zeszłoroczną zabawę sylwestrową jakby to było wczoraj...A dziś jestem w nowym mieście, w nowym kraju, nowej pracy. W głowie klarują się konkretne plany na przyszłość i wiem, że kolejne miesiące mojego życia będą jeszcze bardziej intensywne i miną z prędkością światła...Ale, ale..to nie noworoczne przemyślenia, a projekt denko! Czas na zdjęcia!




Siatka jest wypełniona po brzegi...Zobaczmy, co w sobie kryje:


1. balsam do ciała Macadamia Oil, funciak - w większości zużyte przez mojego chłopaka, nie lubił ich zbytnio. Ja użyłam kilka razy i mogę powiedzieć, że mają fajny zapach i są bardzo lekkie.
2. balsam do ciała Nivea, Pure&Natural - bardzo treściwy, dosyć dobrze nawilżający balsam. Faworyt mojego mężczyzny (czy to dziwne, że on się balsamuje bardziej regularnie ode mnie?)


3 i 4. żele pod prysznic Nivea - zielony był super - pięknie i świeżo pachniał, świetnie się pienił, pozostawiał na skórze miłe uczucie, różowy natomiast - kompletna klapa.


5. szampon Gliss Kur, Asia straight shampoo - nie przepadam za szamponami Gliss Kura, ponieważ są zwykle naprawcze i przeciążają mi włosy. Ten kupiłam w funciaku, na początku był beznadziejny (przyklapnięte, jakby niedomyte włosy), ale w miarę używania moje włosy się przyzwyczaiły i paradoksalnie,  wyglądały w miarę ok. Raczej nie kupię ponownie.

6. szampon Aussie, Mega Shampoo - szampon oczyszczający Aussie do codziennego stosowania. Chciałam spróbować czegoś, co mają wszyscy, wiec kupiłam. I cóż mogę powiedzieć - otóż, średniak. Ładnie pachnie, ale zapach się nie utrzymuje. Dosyć dobrze oczyszcza, ale bez skrzypienia. Szału nie robi. Natomiast mój chłopak bardzo go polubił.


 7. mydło w kremie Dove, Fine Silk - moje ukochane mydełko! Jak tylko jest na promocji to kupuję, bo pięknie pachnie i dłonie są po nim miłe. Do tego wydajne.
8. balance Me, żel do twarzy - próbki tych kosmetyków można często napotkać w gazetach. Z tego, co widziałam, bywają też dodatkiem do różnych glossyboxów i tym podobnych. Podobno sama natura kryje się w buteleczce - być może, wiem, że żel strasznie śmierdzi. 50 ml wystarczyło mi na dłuższy czas, przy czym mogę dodać, że dosyć fajnie zmywa makijaż i oczyszcza buzię. Na razie nie interesuje mnie zakup pełnowymiarowego produktu.
9. pianka do golenia Gillette Satin Care - mała, 75 ml buteleczka z funciaka wystarczyła mi na całe wakacje. Bardzo fajny produkt, marka robi swoje. Niestety, trzymałam piankę pod prysznicem i jak widzicie, pod wpływem wody opakowanie zardzewiało i przestało się ładnie prezentować. 





10. dezodorant Sure - to oczywiście nasza polska Rexona...i moje odkrycie sezonu! Kupiłam i przepadłam - zapach śliczny, dobrze chroni, dosyć wydajny, nie robi śladów. Mam już nowe, większe opakowanie w różowym odcieniu (pachnie trochę jak flowerbomb!)

11. dezodorant Garnier minerals - również go lubię i kupuję często. Na razie jednak jesteśmy w separacji ze względu na Rexonę. Porządny dezodorant, a ta butla (250ml) wystarczyła mi na dwa miesiące!


 
12. chusteczki Facelle - pamiątka jeszcze z Polski. O ile zawsze uwielbiałam te chusteczki ze względu na bajecznie świeży zapach, o tyle ta paczka była jakaś felerna - po prostu brzydko pachniały i zużycie przyszło mi opornie. Pomimo to, są to moje ulubione chusteczki.

13. Lactacyd - tego płynu nie trzeba przedstawiać, klasyk nad klasykami. Zawsze przywożę sobie z Polski nową buteleczkę. Jedyne, co mnie zastanawia, to jakim cudem ona na tyle starcza?!



14. Ziaja maseczka anty-stress - bardzo lubię wszystkie maseczki Ziaji z tą panią na opakowaniu. Polecam!

15. tusz do rzęs Wibo grownig lashes - hit internetu był w moim posiadaniu od sierpnia, jednak otworzyłam go dużo później. Albo trafiło mi się felerne opakowanie, albo tusz po prostu szybko schnie. Na pewno jest to dobry kosmetyk za niewielkie pieniądze. Ładnie podkreśla, pogrubia, rozdziela rzęsy. Nadaje im czarny odcień, nie osypuje się, nie zostawia śladów. Gdy mamy dziurę w budżecie, na pewno warto go brać w ciemno. Ale czy to mój tusz nr1? Niekoniecznie. Z chęcią będę szukać dalej!

A na koniec, tradycyjnie, wkład mojego chłopaka w projekt denko! Stara się, nie ma co!



 Jeżeli zobaczycie gdzieś ten żel Dove, to koniecznie sprawcie go swoim facetom. Mój był zachwycony ze względu na właściwości kosmetyczne, a ja węchowe - pachniał naprawdę...atrakcyjnie :) No i trzy dezodoranty...normalnie lecą jak woda...:)

To już koniec mojego denka, wygląda na to, że moje małe okienko i parapet zagoszczą na dłużej jako tło dla zdjęć - jest to jedyne miejsce, gdzie mój aparat jako tak łapie światło i kolory.

Pozdrawiam i do następnego posta!

Kasia
 


6 komentarzy:

  1. Aussie Mega Shampoo - muszę w końcu sprawdzić go na własnych włosach :-)
    _______________________________________________
    http://rozowyswiatmarthe.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na pewno warto - chociażby po to, by wyrobić sobie własną opinię :)

      Usuń
  2. oo chłopak się stara :D gratuluje zużyć, u mnie niestety znowu kiepsko z denkiem :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. muszę powiedzieć, że jest bardzo zaangażowany w projekt. Nic nie wyrzuca, sam mi przynosi puste opakowania :)

      Usuń
  3. miałam oba te żele nivea i mam o nich takie samo zdanie!

    OdpowiedzUsuń