Moi drodzy!
Listopad póki co zapowiada się ZNAKOMICIE!!! Udało mi się wybrać w odwiedziny do mojej rodziny w Manchesterze i podczas tych krótkich wakacji dowiedziałam się, że mam nową pracę! Hurra! Moja radość jest wielka - nie jest to wprawdzie żaden awans finansowy, dalej zostaję sprzedawcą, ale już nie w sklepie spożywczym tylko odzieżowym i to w dużej, jak również znanej firmie :) Znów mogę malować paznokcie!
Z tej okazji kupiłam sobie kilka rzeczy - część w Manchesterze, część w Salisbury, i zapraszam Was na mały haul:
Z góry przepraszam za złą jakość zdjęć, ale tak szybko robi się ciemno, że to aż niewiarygodne. Do tego nawet w dzień jest ostatnio pochmurno i nie ma dogodnych warunków do fotografii. Mam nadzieję, że coś tam zobaczycie.
Te gadżety po lewej stronie to wkład mojego chłopaka - kupił sobie najnowszego Battlefielda i dostał nieśmiertelnik w dodatku, bo jako jedna z 3 osób ustawił się w kolejce w sklepie z grami o północy w dzień premiery. Także ten...chciał się pochwalić chyba :)
Szampon kokosowy Vatika wypatrzyłam w lokalnej Asdzie w Manchesterze. Byłam zdziwiona, że mają tak rozwinięty dział z tego typu kosmetykami - można było kupić kilka najpopularniejszych olejów, kosmetyki do twarzy i mydła, wszystko "indyjskie". Szampon jest przeznaczony do włosów bez objętości. Zobaczymy.
Balsam do zakup mojego chłopaka, który używa tego kosmetyku regularnie. Wstyd się przyznać, bo ja nie bardzo.
Duży zmywacz Boots - gratis do zakupów. W końcu znów mogę malować paznokcie! :)
Pianka do golenia - funciak. Zobaczymy, czy fajna.
Żel do kąpieli o zapachu malin i jagód - pięknie pachnie!
Nigdy nie lubiłam Rexony, a po ten dezodorant sięgnęłam w momencie kryzysu finansowego i nie żałuję! To mój ulubiony dezodorant. Pięknie pachnie cały dzień! Już wiem, że będę go kupować ponownie!
W końcu jest! Mój pierwszy pędzelek typu flat top z Eco Tools. Zadecydowała cena oczywiście, jutro będę go używać po raz pierwszy. Póki co stwierdzam, że jest nieprzyzwoicie mięciutki.
Lakiery Barry M kupione w Manchesterze. 3 za 2, żal nie brać, nie? :)
Ponieważ w drogę powrotną z Manch do Salisbury wzięłam wszystko za wyjątkiem mojego podkładu z Rimmela, musiałam znaleźć zastępcę. Paulina poleciła mi wczoraj Revlon Photoready, więc bez namysłu poszłam dziś do Bootsa i kupiłam go dla siebie. Nawet kolor wybrałam ten sam :)
I na koniec drobiazgi - temperówka do kredek, tania pomadka ochronna i płynny eyeliner, bo choć kocham kredki Supershock to nabrałam ochoty na liner.
Szczerze? Nie mogę się doczekać jutra i wypróbowania pędzelka oraz podkładu. No i jutro mój drugi dzień w nowej pracy, oby było równie przyjemnie, co do tej pory.
Pozdrawiam wszystkich czytelników!
Kasia
życzę powodzenia w nowej pracy!
OdpowiedzUsuńPS
uwielbiam mieć takie powody, aby się zaopatrzyć w furę nowości :D
Dziękuję!
UsuńHehe, każdy powód jest dobry do zakupów :)
Jeszcze nic nie miałam z Twoich ulubieńców, a w zamian za ten balsam z Nivea, pod prysznicem używam zwykłego balsamu z parafiną i sprawdza się zadowalająco.
OdpowiedzUsuń