Dziś szyba recenzja maseczki Perfekty, którą kupiłam w ramach akcji "uratujmy twarz Kasi przed ostatecznym wysuszeniem na wiór". Dostępna w Rossmannie za zawrotne 1,69.
Awers saszetki...
...jak również rewers...
Maseczka jest biała i gęsta, zapach delikatny, przyjemność użytkowania- duża.
Maseczki nie zmywamy niczym ani nie wklepujemy, po 20 min. można normalnie nakładać makijaż.
No to zabieram się do nakładania tapety, a oczom moim ukazuje się..TWARZ SKĄPANA WE ZŁOCIE. DOSŁOWNIE!!! Szok i jeszcze raz szok - miałam normalnie ZŁOTĄ twarz! Postaram się ten efekt oddać na zdjęciach, ale to nie jest nawet w połowie rzeczywisty obraz tego, jak złota była moja twarz.
Ponieważ zdjęcia twarzy wrzucam na blog po raz pierwszy, bardzo proszę o wyrozumiałość i ciepłe jej przyjęcie w blogosferze. Borykam się z wieloma problemami skórnymi i jestem naprawdę bardziej niż świadoma tego, jak daleko mi do ideału z fotoszopa. Po tych słowach przedstawiam Wam mą złotą twarz:
Czy widzicie to, co ja? :) Myślę, że jeszcze nie raz i nie dwa sięgnę po ten ozłocony kosmetyk :)
ps- może są jakieś metody na to, by złoto odseparować od maseczki i przetopić na biżuterię? Muszę to rozważyć...:)
Pozdrawiam
Bardzo lubię tą maseczkę :)
OdpowiedzUsuń