Makijaż Moda Paznokcie Projekt denko

piątek, 28 września 2012

Paski na paznokciach, czyli praca na konkurs nieesi25

Jakiś czas temu jedna z youtubowiczek nieesia25 ogłosiła na swoim kanale konkurs, w którym postanowiłam wziąć udział. Skusiły mnie przede wszystkim wspaniałe nagrody :), ale też chęć sprawdzenia  czy to, co robię podoba się innym. Tematyka prac była właściwie dowolna, jednak w filmikach trzeba było pokazać czym ww. youtubowiczka nas zainspirowała.


a to efekty mojej pracy :


Tutaj macie linka z moim filmikiem, w którym pokazuję jak zrobić paznokcie krok po kroku:
http://youtu.be/CEoYFNhX-a8

Pozdrawiam cieplutko,
Paulina

środa, 26 września 2012

Jesienny makijaż ...

Dziś chciałabym pokazać wam, mój wczorajszy makijaż. Jest bardzo prosty w wykonaniu, ale moim zdaniem dzięki użytym kolorom bardzo efektowny.

Kosmetyki których użyłam:



1. Baza Artdeco
2. Jasny, matowy cień do powiek Inglot nr. 354
3. Brązowy, matowy cień z paletki Sleek storm
4. Pigment Kobo nr. 401 Sunny yelow
5. Wodoodporny tusz do rzęs Volume Million Lashes

A tak prezentuje się gotowy makijaż







I w troszkę zmienionej wersji






Pozdrawiam,
Paulina

sobota, 22 września 2012

Małe zakupy :)

W oczekiwaniu na konkretniejszy przypływ gotówki (czyt. - wypłatę), wybrałam się wczoraj na małe zakupy kosmetyczne do Rossmanna. Wybrałam oczywiście same najpotrzebniejsze rzeczy...:)





Na płyny była promocja - przy zakupie dowolnego dużego płynu mała wersja za 1 grosz!

Legendarna już w mojej łazience gąbka Syrena. O ile nie wierzę w żadne kremy wyszczuplające, o tyle regularny masaż szorstką stroną Syreny - a uwierzcie mi, naprawdę zdziera skórę, może zdziałać cuda. 4,99zł.




Szampon Joanny do włosów normalnych/ przetłuszczających się z ekstraktem z brzozy i łopianu. Kupiłam go spontanicznie, bez czytania recenzji. Co mi się najbardziej spodobało, poza ceną (3,99) to fakt, że butelka ma pojemność zaledwie 200 ml - czyli nawet jak będzie słaby, nie będę musiała męczyć się z nim miesiącami, jak to bywa przy pół litrowych butlach. Szampon kupiłam w Carefurr.



Caaałe dorosłe życie nakładałam podkład palcami. Postanowiłam wypróbować coś nowego. Gąbeczki są zamknięte w fajnym, solidnym plastikowym opakowaniu, które na pewno przyda się na coś w przyszłosci :) Tańsza alternatywa dla pędzli - koszt tego kompletu to niecałe 8 zł.



Kolejny spontaniczny zakup, moje stopy są w opłakanej kondycji po lecie, muszę je ostro nawilzyć. Zobaczymy jak spisze się ten kremik. Koszt - 4 zł.

Nie było zbyt dużo tych zakupów, ale w oczekiwaniu na wypłatę muszę ograniczać wydatki. Macie któreś z tych produktów? Lubicie?

Pozdrawiam :)
Kasia

środa, 19 września 2012

Ostatnie dni urlopu z turkusem na paznokciach...

Jak w tytule - ostatni już dzień urlopu spędzam z ciemnym turkusem na paznokciach. Ehh, od jutra będę mogła wybierać już tylko między beżem a czerwienią :(


Kupiłam ten lakier już pół roku temu...a dopiero teraz pomalowałam nim paznokcie! A szkoda, bo bardzo mi się spodobał.






Sprawca całego zamieszania - lakier Butterfly kupiony w sklepiku z tanimi rzeczami za..2 zł. Dwie warstwy dobrze kryją, mam go trzeci dzień na paznokciach i kolor lekko zdarł się jedynie na jednym kciuku :)

Jak Wam się podoba ten kolorek?

Kasia

wtorek, 18 września 2012

Łupy z SH :)

Post na temat łupów ciuchowych z allegro cieszył się dużą popularnością, dlatego postanowiłam przedstawić Wam moje ostatnie łupy z SH, których szczerze mówiąc nie ma zbyt wiele, bo jakaś trefna sobota się trafiła. Dlatego dodaję też kilka zdjęć moich ulubionych akcesoriów, które udało mi się kupić w lumpach i z którymi się nie rozstaję ever since!

Dodam tylko, że ostatnio nie mam aż tyle czasu, by chodzić do sh, ale jak się przydarzy wolna sobota to zwykle ruszam na łowy do "Giganta" niedaleko dworca w Gdańsku Oliwie, bo towar jest przeceniony wtedy o 50%. Ale do rzeczy, sobotnie łupy:

koszula Sisters Point  6zł





torebka no name 7,5zł


lubię jej "fakturkę" i prosty kształt

szalik no name 4zł



Szalik jest w rzeczywistości ciemnogranatowy, panterka zaś jest pomarańczowa. Gdzieniegdzie, jak widać na drugim zdjęciu, materiał jest bardziej prześwitujący. Naprawdę fajnie się prezentuje - jest duży i wygląda elegancko.

A teraz czas na moje ulubione akcesoria z SH:

torebka zara



Torebkę z Zary w stanie idealnym kupiłam za...26zł. Jej cena sklepowa to 99 zł, wiem, bo pamiętam jak jeszcze 1,5-2 lata temu kupowała ją moja koleżanka. Uważam, że to prawdziwa okazja.

miss selfridge 14 zł







Mała, ciemnobrązowa torebka z miss selfridge jest w rzeczywistości niezwykle pojemna - ilość kieszonek doskonale obrazują powyższe zdjęcia. Bardzo lubię w niej połączenie ciemnego brązu ze złotymi zameczkami na kieszonkach. No i oczywiście kocham ją za "fakturkę".

pasek next 16zł, pasek dressage 4zł





Te dwa paski, wykonane ze skóry naturalnej, mam już od lat. Uważam, że warto zwracać uwagę w lumpeksach właśnie na akcesoria, bo czasem można trafić na prawdziwą perełkę. Porządny, skórzany pasek jest świetnym dodatkiem do wielu stylizacji.

A na koniec moje prawdziwa perełka - choć zdjęcia nie oddają nawet połowy jej uroku - koszulowa bluzka-mgiełka w kolorze nude. Kupiona w stanie idealnym za 20 zł.






Kocham ją za wszystko i mogłabym nosić codziennie. Mnóstwo osób pytało się, gdzie ją kupiłam :)

To już wszystkie moje zakupy. Coś wpadło Wam w oko? Zapraszam do komentowania :)

Kasia

niedziela, 16 września 2012

Totalny efekt push up - czyli rzecz o produktach zwiększających objętość włosów

Któż z nas nie marzy o efekcie push up na swoich włosach?

źródło zdjęc - google.pl


Chyba każdy! Powiem nawet więcej - od pewnego czasu mam totalną obsesję na punkcie puszystych, uniesionych włosów. Jednak osiągnięcie spektakularnego efektu, który utrzymałby się cały dzień nie jest proste. Moim zdaniem jest wręcz niemożliwe do samodzielnego wykonania. Ale cóż, nie można się poddawać, tym bardziej, że świat oferuje nam tyle specyfików pomocnych do uniesienia włosów od ich nasady i nadania im niezwykłej objętości.

Dziś chciałabym przedstawić Wam moją kolekcję przyborów/ kosmetyków pomocnych przy nadawaniu włosom efektu push-up. Zaczynamy!

Zestaw fryzjerski - czyli duża szczotka i suszarka:


Uwielbiam gdy fryzjer prostuje mi włosy przy użyciu suszarki i szczotki. Tak, tak, to niezdrowe, niszczy włosy...Ale jakie one są piękne - gładkie i pełne objętości.  Dużą szczotkę kupiłam w Rossmannie za jakieś 20 zł i muszę przyznać, że przy odrobinie cierpliwości można uzyskać ciekawy efekt. Jednak samodzielne operowanie szczotką i suszarką równocześnie wymaga wprawy, ja sama zniechęcałam się wiele razy. Fajnie jest, gdy suszarka ma taki dłuży "dzióbek" (ten przód, przez który wylatuje powietrze).

Zestaw tradycyjny - czyli grzebyczek do tapirowania i lakier


Co tu dużo mówić, rozwiązanie najprostsze z możliwych - mały, gęsty grzebyczek idealny do tapirowania plus lakier do utrwalenia fryzurki. Minusem tego zabiegu jest krótkotrwałość - na moich włosach trzyma się tylko chwilę. Ale może nie umiem ich dobrze natapirować. No i oczywiście trzeba trafić na dobry lakier, który porządnie utrwali fryzurę. Ten z Tafta nie jest taki najgorszy jak na lakier drogeryjny.

Spray z Welli







 Wygodny w użyciu spray, który ma za zadanie nadać włosom objętość trwającą nawet do 2 dni! Spray`em traktujemy wilgotne, umyte włosy i później suszymy je suszarką, najlepiej tak, by zwiększyć efekt objętości, czyli albo z użyciem dużej szczotki, albo po prostu trzymając głowę do dołu.
Z doświadczenia mogę powiedzieć, że te 2 dni to oczywiście duże nadużycie ze strony producenta, ale w sumie spray jest fajny, bo łączy w sobie cechy pianki i lakieru do włosów - naprawdę dobrze utrwala fryzurę. Minusem jest to, że łatwo przesadzić, a wtedy włosy są posklejane, nieprzyjemne.
Koszt tego specyfiku to około 20 zł. Ciężko mi ocenić jego wydajność - mam go ponad rok i zostało mi 3/4 preparatu, ale nie używałam go od dobrych kilku miesięcy.

Kolejny produkt to Puder got2b





Biały proszek ma za zadanie nadać naszym włosom nadzwyczajną objętość. Cóż...mam mieszane uczucia jeśli chodzi o ten produkt. Przede wszystkim - nadaje się tylko na jakieś wyjścia, ponieważ dnia następnego włosy sa tak tłuste i nieprzyjemne w dotyku, że bezwzględnie należy je umyć. A co do działania - owszem, niekiedy udaje mi się fajnie unieść włosy, ale np. następnego dnia, mimo że robię wszystko tak jak zawsze efekt jest opłakany. Zdecydowanie trzeba wypracować własną instrukcję obsługi tego pudru. Na plus zaznaczam, że jest bardzo wydajny - wystarczy odrobina, by unieść włosy.

A na koniec - tradycyjna pianka




 Obecnie używam pianki Taft Glam Look. Bardzo ładnie pachnie - to po pierwsze. A poza tym..jest zwyczajną pianką - jak nałoży się jej za dużo oczywiście skleja włosy. Ostatnio skróciłam swoje włosy o dobrych 10 cm i zauważyłam, że jak użyję pianki, a później je wyprostuję to fryzura trzyma się dwa dni i co więcej - włosy są w miarę świeże. Na razie mój produkt nr 1 :)



A jak Wy osiągacie efekt push up?

Z moje strony to tyle, dodam tylko, że recenzja spray`u Toni & Guy widocznego na ostatnim zdjęciu pojawi się w osobnym poście.

Pozdrawiam,
Kasia

niedziela, 9 września 2012

Projekt denko - zużycia z (głównie) sierpnia

Sama nie wiem jak i kiedy, ale szuflada, w której chowam puste pojemniczki/butelki po zużytych produktach zaczęła się niebezpiecznie zapełniać. Pomyślałam, że nie ma na co czekać i najwyższy czas na projekt denko :) Zapraszam do zapoznania się z moimi ostatnimi zużyciami




Trochę się tego nazbierało i poza pielęgnacją mam też denko kolorówki, co nie zdarza się tak często!

Przejdźmy do szczegółów. Na pierwszy rzut niech idzie pielęgnacja włosów:




Opakowania po szamponie Garniera już nie mam, bo mój chłopak wyrzucił, dlatego wrzucam stare zdjęcie, na którym jest go połowa. Seria z drożdżami nie zachwyciła mnie. Jak wiecie, moje włosy się przetłuszczają, a do tego są stosunkowo ciężkie, więc szukałam czegoś co je odświeży i nada im objętości.
Szampon jest po prostu straszny - ekspresowe przetłuszczenie włosów gwarantowane. Do tego dramatyczna zakrętka, na której można sobie połamać paznkocie. Jedyne, co było w nim fajne to zapach - nieco męski, bardzo przyjemny...
Odżywka była nieco lepsza, szczególnie użyta na końcówki włosów. Ale obietnice producenta nie zostały spełnione


Na minus muszę dodać, że odżywka również ciężko się otwiera, ciężko wyciska z opakowania i do tego jest niewydajna - 250 ml starczyło na kilka użyć - mimo że nie kładłam jej na całą długość włosów!

Szampon żurawinowy również nie odświeżył moich włosów :( I nie nadał objętości :(

 Ale nie jest do końca zły...Bardzo odżywia włosy - są po nim nawilżone, miękkie i rewelacyjnie błyszczące! Co nie zmienia faktu, że dnia następnego nadają się tylko pod kran. Jest bardzo lejący, bardzo dobrze się pieni i ładnie pachnie. Póki co dalej szukam ideału.

Pielęgnacja twarzy:


Krem Olay`a to moje KWC, zdania nie zmieniam, odsyłam wszystkich do mojej sierpniowej recenzji tego produktu. Drugi produkt to żel pod oczy ze świetlikiem FlosLek, który denkiem takim zupełnym nie jest, ale stał się jakiś dziwny w użytkowaniu, więc go wyrzucam. Zresztą, od samego początku był jakiś średni.

Ciało...


Intima Ziaji to mój hit i ulubieniec - łagodzi podrażnienia, dobrze myje, odświeża, starcza na meeega długo i ma super pompkę, która pozwala zużyć płyn do ostatniej kropli. Z Intimy zawsze używam tej wersji z niebieskim napisem.

Żel Nivea okazał się...po prostu zwykłym żelem o miłym, melonowym zapachu. Nie ma właściwości nawilżających. Jeżeli chodzi o połączenie żelu z oliwką to polecam wszystkim Isanę -  ich żele są naprawdę fajne, zresztą jeszcze Wam o tym napiszę.

Krem do stóp Ziaji jest bardzo słaby. Uzywałam go naprawdę regularnie, ale jakoś specjalnie nie nawilżył moich stóp. Na plus mogę zaznaczyć dużą pojemność - 80 ml i , z tego co pamiętam, niską cenę - kilka zł...


A na koniec - creme de la creme - czyli kolorówka!






 

Na zdjęciu powyżej mamy shimmer-bronzer z Eveline. Wersja pewnie od dawna niedostępna w sklepech, ja dostałam swój egzamplarz od koleżanki. Muszę przyznać, że bardzo polubiłam ten bronzer. Miał ładny odcień, stosunkowo łatwo się nakładał no i ładnie rozswietlał twarz. Wiem, że nie każdy lubi drobinki w takich produktach - mi one odpowiadają.

Nie wiem, czy coś tu widać, ale po roztarciu daje taki właśnie efekt - delikatny brąz z drobinkami.

Kredka i cień to produkty Miss Sporty. Kredka jest moim ulubieńcem - super czarna, odpowiednio miękka, łatwo się nakłada. Odkąd nauczyłam się malować równe kreski kredką nie używam już eyelinera :) Koszt tej kredeczki to 8 zł, starcza na kilka miesięcy, gorąco ją polecam. Cień służył mi jako baza pod inne cienie, jak równieź rozświetlacz np. pod łuki brwiowe albo na policzki. Bardzo tani - ok. 5zł, stosunkowo trwały.

To już koniec denka, mam nadzieję, że się Wam podobało :)
Pozdrawiam,
Kasia